Temat Prawa autorskie a akceptacja regulaminu jest tak skomplikowany, że zaczęłam pisać typowy, prawniczy felieton. W skrócie: „jest kilka możliwych interpretacji tego problemu, pierwsza przekonująca ale, druga zasadniczo ma sens, aczkolwiek, zwolennicy trzeciej zdają się nie dostrzegać, podsumowując, to bardzo istotny problem.”
Do pokazania, co organizatorzy proponują uczestnikom w kwestii praw autorskich do prac konkursowych, wybrałam regulaminy trzech konkursów. Nie oznacza to, że organizatorzy tych eventów na pewno dybią na efekty cudzej pracy. Znaczy to jedynie tyle, że a) konkurs jest bardzo w Polsce popularny; b) sam mi się podłożył, w ramach postów sponsorowanych na fejsie. Wniosek też taki, że jednoznaczne określenie w regulaminie kwestii związanych z prawami autorskimi, nie jest łatwe. A już najtrudniejsze jest to, żeby organizator widział dalszą współpracę tak samo, jak uczestnik konkursu. Uważam natomiast, że w interesie obu stron, jest ustalenie jasnych reguł na samym początku. Temu ma służyć regulamin. Poniższe interpretacje to wyłącznie mój punkt widzenia. Pewnie znajdą się tacy, którzy go nie podzielą. Co w razie sporu zrobiłby sąd? Mam nadzieję, że przychyliłby się do mojej argumentacji.
Podstawowe problemy
1) czy akceptacja regulaminu jest równoznaczna z zawarciem umowy pomiędzy organizatorem konkursu a uczestnikiem?
2) czy postanowienia regulaminów, dotyczące praw autorskich, są skuteczne?
3) czy organizatorzy, korzystając z regulaminów, sami wiedzą, czego oczekują od uczestników?
Regulamin konkursu a umowa
Ustalenie, czy w wyniku przesłania pracy na konkurs, na przykład gotowego filmu czy scenariusza, dochodzi do zawarcia umowy z organizatorem, jest ważne. Jak jest kontrakt, to są obowiązki. Jednej i drugiej strony. Niektórych można nawet dochodzić przed sądem.
A co może być jeszcze innego, niż umowa? W Kodeksie cywilnym jest przewidziany taki twór, jak przyrzeczenie publiczne. Różni się od umowy tym, że tylko jeden podmiot zobowiązuje się publicznie, że coś zrobi. Da nagrodę. Trzeba tylko wykonać to, o co prosi. A życzyć sobie może, na przykład, znalezienia psa albo portfela. Może także zechcieć wyłonić najlepszą pracę, spośród tych zgłoszonych. Aby uporządkować sprawę, wskazane będzie stworzenie regulaminu. Komu, co, gdzie, jak i do kiedy ma być dostarczone. I jaka za to będzie należała się nagroda.
Jak powyższe ma się do regulaminów konkursów filmowych? Uważam, że nijak. Nie chodzi nawet o rozmiary tych regulaminów, ale o ich treść. Zwykle nie mają one charakteru oświadczenia jednej ze stron, organizatora, co on będzie winien temu, kto dostarczy najlepszy film. Niektóre z nich określają, w bardzo precyzyjny sposób, prawa i obowiązki obu podmiotów. Z innych wynika, że dopiero po rozstrzygnięciu konkursu, organizator i zwycięzca zawrą umowę, na warunkach określonych w regulaminie.
WNIOSKI: Moim zdaniem, informację o konkursie i jego regulamin, trzeba potraktować jako zaproszenie do składania ofert, jeśli określa obowiązki i organizatora, i zgłaszającego. Zwłaszcza, jeśli organizator zastrzega, że dojdzie do przejścia na niego własności egzemplarzy utworu oraz praw autorskich. Zgłaszający, akceptując regulamin i dokonując wymaganych czynności: wypełniając formularz, on-line lub odręcznie, przesyłając utwor – składa organizatorowi ofertę. W momencie przyjęcia zgłoszenia przez organizatora, dochodzi do zawarcia umowy. W części jest ona skuteczna już od tego momentu, ale te postanowienia, które odnoszą się do skutków przyznania nagrody, są warunkowe. Wiążą strony pod warunkiem, że zgłaszającemu zostanie przyznana nagroda.
SKUTKI: Skoro zawarło się umowę, trzeba ją wykonać. Dotyczy to zarówno organizatora, jak i uczestnika. Konsekwencje wymigiwania się od obowiązków, obu stron, to materiał na inny artykuł. Teraz przechodzimy do kolejnego punktu…regulaminu zresztą.
„Uczestnik przenosi na organizatora autorskie prawa majątkowe do utworu”
Forma
Zakładamy, że pomiędzy organizatorem a uczestnikiem dochodzi do zawarcia umowy. Jej treść kształtuje nie tylko regulamin, ale także formularz. Może być wypełniony on-line, jak życzą sobie organizator konkursu „Obudź emocje-Siemens”:
Inna opcja, przewidziana przez organizatorów, na przykład konkursu „SCRIPT FIESTA”, edycja 2017, to złożenie własnoręcznego podpisu i wysłanie lub osobiste złożenie dokumentów pod wskazany adres:
Warto też zwrócić uwagę, że gdyby zgłoszenie utworu do konkursu było w rozumieniu organizatora tylko czynnością faktyczną, tak jak ma to miejsce przy publicznym przyrzeczeniu, i nie rodziło konsekwencji prawnych, prawdopodobnie nie wymagałby działania opiekuna prawnego za osobę niepełnoletnią.
Różnica pomiędzy powyższymi typami zgłoszenia jest bardzo istotna! Wypełnienie formularza i akceptacja regulaminu on-line, nie spełniają wymogów formy pisemnej umowy. Dokładnie inaczej jest w przypadku złożenia odręcznego podpisu. Wówczas organizator dysponuje ofertą-oświadczeniem w formie pisemnej, sam podpisuje swoje oświadczenie woli, składa to do kupy i ma umowę. Nie jest to żaden wybieg prawny, tylko najzwyczajniejsze stosowanie zasad Kodeksu cywilnego.
WNIOSEK: Sposób zgłoszenia się do konkursu, ma wpływ na formę umowy, zawartej z organizatorem.
SKUTEK: W przypadku tych umów, które nie zostały zawarte w formie pisemnej, nie ma mowy o przejściu autorskich praw majątkowych na organizatora ani o udzieleniu mu licencji wyłącznej, na korzystanie z filmu. Poprzez zgłoszenie on-line, może dojść jedynie do zawarcia umowy licencji niewyłącznej. Nawet, jeśli co innego wynika z regulaminu.
Treść
Jak wynika z przepisów prawa autorskiego, przejście praw autorskich lub umowa licencyjna, dotyczą tylko tych pól eksploatacji, które zostały wymienione w umowie. Z tego powodu, coraz częściej rezygnuje się w regulaminach z ogólnej klauzuli, że prawa przejdą i że wszystkie. I że w zamian za obiecaną nagrodę i za ani grosza, czy ekspresu kawowego marki Siemens, więcej. Chodzi o to, aby usunąć wątpliwości co do dwóch spraw. Po pierwsze, że skutecznie doszło do przekazania praw w zakresie, opisanym w regulaminie. Po drugie, że nie trzeba zawierać z laureatem w tym celu specjalnej, kolejnej umowy. Dlaczego? Chociażby dlatego, że mógłby odmówić.
A kto czyta regulaminy, czyli o co organizatorom chodziło
Ci, którzy zgłaszają swoje prace do konkursu, powinni. Pokażę teraz, co można w takich regulaminach znaleźć. Odniosę się na razie wyłącznie do wątku praw autorskich. I to w części. Zdaję sobie sprawę z diametralnie różnego charakteru omawianych poniżej imprez. Rozumiem też, że wygrana w nich daje zupełnie innego rodzaju gratyfikację. Z prawnego punktu widzenia, okoliczności te mają drugorzędne znaczenie.
Zacznę od regulaminu wspomnianego już konkursu „Obudź emocje – Siemens”. Wedle regulaminu, każdy, kto wyśle film, udziela organizatorowi licencji o następującej treści (zaczyna się ona na s.7, druga linijka od dołu):
To jest wedle prawa skuteczne. Licencja jest niewyłączna, nie wymaga zachowania formy pisemnej. Jest to możliwe dlatego, bo nie ogranicza zbytnio twórcy. Może on w dalszym ciągu proponować film innym podmiotom i to odpłatnie. Ograniczenie będzie jednak takie, że powinien to robić również w ramach licencji niewyłącznej. No chyba że wypowie tę udzieloną organizatorowi. Idziemy jednak dalej. Licencja zmienia się, niby, w przeniesienie praw autorskich, w przypadku osób, które otrzymały nagrodę (Zgłoszenie Konkursowe to m.in. film):
Organizator wychodzi z założenia, że wszystko opiera się o przyrzeczenie publiczne, stąd odesłania do paragrafów Kodeksu cywilnego. Niby uważa, że nie musi zawierać umowy w kwestii praw autorskich na postawie przepisów prawa autorskiego, one wymagają bezwzględnie formy pisemnej a przypominam, że zgłoszenie do konkursu odbywa się poprzez wypełnienie formularza on-line. Niby wszystko ma się zadziać z automatu wedle Kodeksu cywilnego, ale, just in case, lepiej wymienić pola eksploatacji. Tego wymaga natomiast prawo autorskie, mimo że organizator trzyma się kurczowo przepisów o przyrzeczeniu publicznym. Chciał się też odwołać do swoich własnych postanowień, ale pomylił sobie paragrafy. Zamiast odesłać do tego o udzieleniu licencji, przywołuje paragraf o podmiocie przetwarzającym dane osobowe.
Moim zdaniem, do przejścia praw nie dochodzi. Ale pobawmy się w „co by było, gdyby”. Otóż z regulaminu wynika, że prawa przechodzą z chwilą otrzymania nagrody przez uczestnika. Jest ona finansowa i wynosi i 11.111,00 złotych (tak, dokładnie tyle). Dalej jest natomiast napisane, w uproszczeniu, że jeśli nagrodzony nie zareaguje na maila z informacją o wygranej w ciągu 14 dni, nagroda pozostaje do dyspozycji organizatora i może być przekazana innemu uczestnikowi. Gdzie jest haczyk? Prawa miały przejść z momentem nie odbioru, ale otrzymania nagrody. Jak zatem potraktować sytuację, w której została ona przyznana, ale już nie odebrana? Czyje są teraz prawa do filmu, zdaniem organizatora?!
Przyjrzyjmy się teraz zapisom w regulaminie „SCRIPT FIESTA”. Na razie interesują mnie dwa poniższe:
Przypominam, że regulamin był odręcznie podpisywany przez zgłaszającego lub jego opiekuna. Mógł zatem być skuteczną podstawą do przejścia autorskich praw majątkowych. Organizator zaznacza jednak, że nastąpi to dopiero na mocy umowy, która ma zostać podpisana ze zwycięzcą. Pewnie będzie ona wzbogacona o nakaz utrzymania tajemnicy, zakaz działalności konkurencyjnej i inne postanowienia, którymi organizator nie chce się dzielić z podmiotami, z którymi nie łączy go umowa.
Zagadkowo brzmi fragment paragrafu 45. Otóż uczestnik wyraża zgodę na przeniesienie praw na mocy umowy, którą dopiero zobowiązuje się zawrzeć, jeśli wygra konkurs. I co ważne, jeśli chce, żeby wypłacono mu nagrodę. Organizator prawdopodobnie życzy sobie, aby regulamin traktować jako część umowy przedwstępnej. Jeśli określa ona istotne elementy umowy przyrzeczonej, i z takim przypadkiem mamy tu do czynienia, powstaje obowiązek prawny jej zawarcia. W kolejnym artykule przedstawię, jakie będą konsekwencje zmiany zdania przez uczestnika konkursu. Albo organizatora.
I na koniec zasady konkursu, które w kwestii praw autorskich niewiele zmieniają po stronie zgłaszającego. Zerknijmy do fragmentu regulaminu „CZUŁE METROPOLIE-TENDER METROPOLIS”:
Ze względu na brak wymogu akceptacji regulaminu w formie pisemnej oraz brak określenia, w jakim zakresie prawa miałyby przejść, chodzi po prostu o pola eksploatacji, powyższy zapis: nie powoduje, że prawa na organizatora przejdą; nie zobowiązują twórcy do zawarcia w tym przedmiocie jakiejkolwiek umowy. A czy wolno mu zatem zatrzymać i prawa autorskie, i nagrodę? O tym w kolejnym odcinku!
Napisy końcowe
Serdeczne podziękowania dla Pana Tomka Klimali, członka Koła Scenarzystów SFP za inspiracje. W liczbie mnogiej! Wzbogaciły one ten tekst i będą pomocne przy tworzeniu kolejnych.