O tekstach, które nie trafiły na bloga

…co nie oznacza, że nie powstały! Albo, że tematyka warta opisania, nie została w jakiś sposób utrwalona. Ostatni tekst na blogu dodałam w styczniu. Tyle że zeszłego roku. To nie tak, że za mną czas w którym nie pisałam w ogóle albo że zaniechałam sPRAWNEGO edukowania. Wręcz przeciwnie! Nie napiszę, że nie miałam czasu, bo miałam, tylko poświęcałam go na inne sPRAWY. Ale wracam i zaczynam od streszczenia tego, „co się działo, kiedy tu się nic nie pojawiało”.

ZIMA 2023/2024

Luty był bardzo gorącym miesiącem, przynajmniej w kontekście temperatury dyskusji o prawie autorskim. Ogłoszono konsultacje publiczne do kolejnej wersji projektu ustawy, zmieniającej ustawę o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Należy podkreślić, że wprowadzał on bardzo istotne i zróżnicowane zmiany, implementujące przepisy dwóch różnych dyrektyw. Taki mechanizm legislacyjny opóźniał cały proces i utrudniał dyskusję merytoryczną, ponieważ musiała ona dotyczyć bardzo różnych aspektów prawa autorskiego. Dodatkowo, co było szczególnie dostrzegalne na etapie wnoszenia poprawek poselskich i pracach w Senacie, ta nowelizacja stanowiła bardzo duże wyzwanie dla posłów i senatorów. Nawet ci, których priorytetem było wprowadzenie rozwiązań korzystnych dla twórców, nierzadko optowali za szkodliwymi rozwiązaniami, z których później musieli się wycofywać. Powód był prosty, bo materia trudna. Nikt nie jest w stanie stać się ekspertem w tak obszernej materii. Kilka tygodni, jak wynika z przebiegu procesu legislacyjnego, to było za mało, żeby laik prawidłowo przyswoił poszczególne pojęcia i zrozumiał powiązania pomiędzy różnymi instytucjami prawa. Że jak zmieni się coś w artykule Y, to artykuł Z i Ź stają się bez sensu a do tego trzeba uwzględnić wszystko w artykule A. Jakby tego było mało, pojawiły się rozbieżne opinie względem dnia, do którego należało zgłosić stanowisko w ramach konsultacji. Termin wynosi 14 dni, tyle że jedni twierdzili, że pismo Podsekretarza Stanu zapraszające do składania uwag zostało zamieszczone w Biuletynie Informacji Publicznej 14 lutego, inni, że dzień później. Z tzw. ostrożności procesowej, większość podmiotów wolała złożyć stanowisko do 28 lutego.

Dla twórców, niezależnie od specjalizacji, szczególne znaczenie miały przepisy dotyczące ustalania wysokości wynagrodzenia w umowach za udzielenie licencji lub przeniesienie praw oraz obowiązku raportowania o przychodach, związanych z eksploatacją danego utworu, ze wskazaniem, ile pieniędzy uzyskał kontrahent twórcy, najczęściej producent lub wydawca, za konkretną formę korzystania. Dla twórców filmowych, najważniejszą kwestią było, oczywiście, uwzględnienie na liście podmiotów, zobowiązanych do płacenia tantiem, platform VoD. W ramach konsultacji publicznych zgłoszono rekordową liczbę stanowisk, w tym, co bardzo rzadkie, sformułowanych przez podmioty zagraniczne, zmotywowane ze względu na rozwiązania dotyczące tantiem. Ostatecznie cały proces legislacyjny zakończył się dopiero w lecie, podpisaniem ustawy przez Prezydenta.

Ostatecznie w kwestii tantiem osiągnięto niebywały sukces, bo udało się poszerzyć katalog zobowiązanych do dzielenia się przychodami o platformy VoD. Prawdziwym przełomem nie okazały się jednak same przepisy, bo nie są doskonałe, ale solidarnościowa postawa środowiska i zawiązanie swoistego przymierza pomiędzy młodymi a doświadczonymi filmowcami. Z kolei regulacje dotyczące wynagrodzeń dla innych twórców, niż filmowcy, z tytułu eksploatacji utworów online – są po prostu niedobre, wrzucane na szybko, żeby inni twórcy też coś mieli. I w efekcie coś mają, ale nie wiadomo, co to. Tematy te będą na pewno powracały w 2025 roku.

W lutym 2024 r., mimo iż datowany na 2023 rok, ukazał się mój artykuł na temat istoty tantiem. Tłumaczę, dlaczego nie jest to dodatkowe wynagrodzenie i czemu w Polsce nie może być oparte o inny model, niż uprawnienie ustawowe, niezbywalne, wykonywane za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania. Do przeczytania tutaj.

Rozmawiałam o tych sPRAWACH także z red. Cezarym Łasiczką w Radio TOK FM:

Na początku 2024 roku opublikowano moją glosę do wyroku, który uważam za bardzo istotny dla scenarzystów. Glosa to komentarz do orzeczenia. Może być krytykujący, aprobujący albo trochę taki, trochę taki. No i właśnie moja glosa wpisuje się w ten ostatni ton. Wyrok dotyczy kwalifikacji prawnej synopsis serialu i odpowiedzi na pytanie czy to tylko niechroniona przez prawo autorskie idea, czy też może spełniać cechy utworu. Jestem pełna uznania dla sędziny, której chciało się wniknąć w przebieg pracy twórczej nad scenariuszem i zauważyć, że nie powstaje on dopiero na etapie spisywania tekstu i dialogów. Z rozstrzygnięciem się zgadzam, w zaistniałych okolicznościach sąd uznał, że doszło do naruszenia praw do efektu pracy scenarzysty, natomiast nie zachwyciło mnie uzasadnienie. Z perspektywy stosowania prawa, użyteczne byłoby, gdyby sąd ustalił czy synopsis, tak rozbudowany jak w stanie faktycznym, w którym zapadło orzeczenie, to scenariusz, tyle że nieukończony, czy też utwór, który następnie jest opracowywany do postaci scenariusza. Glosa jest dostępna, po zalogowaniu lub nabyciu egzemplarza czasopisma, tutaj.

WIOSNA 2024

Jak wiosna jest już w pełni, to zwykle czas u mnie na kino, bo zaczyna się Mastercard OFF Camera, festiwal kina niezależnego. W skrócie, oglądam różne filmy, które uznaję za innowacyjne, odbiegające od głównego nurtu, autentycznie mi się podobają i „posyłam je dalej”, czyli nagabuję bliskie mi osoby, wmawiając im, że MUSZĄ te filmy zobaczyć. A potem dowiaduję się z IMDb, że otrzymały punktację, która wedle moich kryteriów, nie zachęca do seansu. Wniosek?! Mam niewłaściwe kryteria. Albo przynajmniej za mało elastyczne. Festiwale to też spotkania w ramach strefy Industry. Brałam udział w panelu dotyczącym warunków pracy na planie. W tej branży umowy o pracę nie przyjęły się a prawo do odpoczynku między zdjęciami albo chęć skorzystania ze wsparcia związku zawodowego wśród filmowców, pomimo to, istnieją. Skoro przepisy prawa ani ministerstwo zajmujące się pracą nie pomogą, jedyną opcją jest porozumienie pomiędzy filmowcami i producentami. Zarys takiego rozwiązania, które wypracowuje Związek Zawodowy Filmowców z Polską Gildią Producentów, omawialiśmy podczas wspomnianego panelu. Zwracam uwagę, że Krajowa Izba Producentów Audiowizualnych nie była reprezentowana podczas dyskusji, co nie znaczy, że nie została do niej zaproszona.

W maju odbyła się I Ogólnopolska Konferencja Prawa Filmowego. Do tej pory nie było forum do dyskusji o sPRAWACH filmowych w gronie zarówno prawników, jak i ludzi z branży. Bardzo często, kiedy googluję jakiś temat, wyszukiwarka podpowiada mi moje teksty z bloga. Najczęściej się ze sobą zgadzam, ale raczej siebie nie zaskakuję. Wraz z kolegami z Uniwersytetu Śląskiego, udało nam się zorganizować ciekawe panele, wpisujące się tematycznie w ówczesną dyskusję nad kierunkiem zmian w przepisach prawa autorskiego oraz inne bieżące tematy, takie jak własność intelektualna a tzw. video content w mediach społecznościowych. Młoda tradycja będzie miała kontynuację 11 kwietnia tego roku, stay tuned.

Nieco później, ale także w maju, na Uniwersytecie Jagiellońskim odbyła się uroczysta konferencja „Brzask czy zmierzch prawa autorskiego? 30 lat polskiej ustawy o prawie autorskim z 1994 r.” Miałam zaszczyt zasiadać w panelu „Autorstwo przyszłości”. Efekt naszych rozważań ujęliśmy we wspólnym artykule, moja część dotyczy przyszłości artystycznego wykonania. W skrócie: aby powstały prawa do artystycznego wykonania, czyli efektu pracy, przykładowo, aktora, piosenkarza czy wykonawcy muzycznego, wymagane jest wykonanie utworu. A co jeśli aktor będzie odgrywał rolę albo recytował tekst, wygenerowany przez SI? To nie będzie utwór, co nie oznacza, że nie pozostawi on przestrzeni na twórcze działania aktora. Aczkolwiek w świetle obecnych przepisów, nie ma przestrzeni na ochronę takich wysiłków w ramach praw wyłącznych. Tekst to przeczytania, po zalogowaniu do platformy LEX lub nabyciu egzemplarza czasopisma, tutaj.

LATO 2024

W czerwcu opowiadałam o tym, jak biegli sobie (nie)radzą w postępowaniach sądowych, za co winić niekoniecznie trzeba biegłych. Albo nie tylko ich. Prezentacja, pomagająca mi wygłosić referat pt. „Typowy przedmiot opinii i rola biegłego w sporach dotyczących tworzenia i eksploatowania utworu audiowizualnego” dostępna poniżej.

W lecie obsesyjnie pisałam różne teksty, bo już trzeba składać, bo wydawca czeka. Były to teksty wysokiego ryzyka, współautorskie. Precyzując, we wspólnym pisaniu rzadko kiedy zasada „w grupie siła” ma zastosowanie. Raczej wchodzi bezsilność, pomimo terminowego wykonania swojej części pracy. Bilans: jeden tekst opublikowany, dwa teksty utknęły w pracach redakcyjnych (w sumie około 90 stron mojego tekstu), z jednym jest problem ze względu na ogólne problemy z czasopismem.

W lecie kilka razy porozmawiałam z red. Cezarym Łasiczką, chociaż czasem chyba po prostu do niego mówiłam.

JESIEŃ 2024

We wrześniu zostałam powołana przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego na arbitra w Komisji Prawa Autorskiego X kadencji. Moją kandydaturę zgłosiła Gildia Scenarzystów Polskich. Ze względu na specyfikę działania organu, niektórzy arbitrzy mogą przez całą kadencję w ogóle nie brać udziału w orzekaniu. Ja miałam okazję już dwa tygodnie po powołaniu komisji i to w roli przewodniczącej składu. Sprawa skomplikowana nie była, ale, ponownie – ze względu na specyfikę działania organu, kwestie proceduralne były pewnym wyzwaniem. Realizacja przebiegła pomyślnie, czyli ostatecznie (Decyzja Zespołu Orzekającego Komisji Prawa Autorskiego nr 1/10/2024 z dnia 10 października 2024 r.)

Także we wrześniu, opowiadałam o wykorzystaniu SI w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości oraz w arbitrażu podczas wydarzenia „Converging Realms” Law, Technology, and Society in the Age of Ethical and Multi-Agent AI, odbywającego się na UJ. Wnioski?! Moim zdaniem, nie ma sensu na siłę lokować rozwiązań i produktów tam, gdzie ze względu na przepisy prawa albo nastawienie potencjalnych korzystających, nie ma dla nich przestrzeni. Uwaga dotyczy w dużym stopniu wspomagania sędziego w procesie decyzyjnym. Sytuacja przedstawia się inaczej w dziedzinie arbitrażu a przynajmniej takie przekonanie pozwala całemu zespołowi, którego jestem częścią, rozwijać system sądu arbitrażowego ENOIK.

W listopadzie uczestniczyłam w panelu podczas współKongresu Kultury. Co prawda temat panelu został ukształtowany jako pytanie z tezą, „Ile jeszcze ukradnie nam sztuczna inteligencja?”, ale dyskusja w trakcie i pytania po, okazały się niesztampowe. Do oglądnięcia tutaj:

Podczas konferencji na Uniwersytecie Andrzeja Frycza Modrzewskiego, XXXV lat sądownictwa gospodarczego w Polsce: Funkcje i dysfunkcje, przedstawiałam jak po kilku latach od powołania, przedstawia się funkcjonowanie wyspecjalizowanych sądów ds. własności intelektualnej. Prezentacja poniżej.

ZIMA 2024

W grudniu miałam wielką przyjemność uczestniczyć w pierwszym festiwalu nie filmowym a poświęconym serialom. Nie ma co wypierać rzeczywistości, series is a new movie. Mam nadzieję, że BNP Paribas Warsaw SerialCon doczeka się kolejnych edycji. Podczas pierwszej opowiadałam o procesie pozyskiwania praw do ekranizacji książek: czy bardziej przypomina on telenowelę i ciągnie się bez widoków na szczęśliwy, czy jakikolwiek, finał, czy też może jest jak w serialu premium. Kilka odcinków przygody i robimy swoje.

…i pomału wkraczamy w okres, w którym zamierzam notować moje spostrzeżenia na bieżąco, z uwzględnieniem specyfiki bologowania. W przypadku ewentualnych przerw w dostawie contentu, zapraszam na moje media społecznościowe. A już niebawem, na wpis dotyczący sposobu w jaki Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej zarządza prawami własności intelektualnej, związanymi z nagrodą Oscar.