Skip to content
sPRAWNA EDUKACJA
  • Co to?
  • sPRAWNA EDUKACJA
  • Iga Bałos
  • Kontakt
sPRAWNA EDUKACJA

Czy do #netflixandchill potrzebne są prezerwatywy i HBO?

Posted on 6 marca, 2021 by Iga Bałos / 0 Comment

Netflix był jedną z najpopularniejszych na świecie platform SVoD na długo przed pandemią, jednak od zamknięcia kin bije prawdziwe rekordy. Przeniesienie seansów z wielkiego ekranu na kanapę sprawiło, że Netflix to nie tylko usługa. To styl życia! A na pewno sposób spędzania wolnego czasu. Czy to może szkodzić znakowi towarowemu?

UWAGA: w tym artykule nie wyjaśniam podstawowych kwestii, dotyczących znaków towarowych. Zrobione jest to dobrze na stronie Urzędu Patentowego RP a dodatkowo jeszcze ciekawie w podcastach i na blogu Mikołaja Lecha.

Pozew czy chill?

Myślałam, że kiedy mam ochotę na #netflixandchill to znaczy, że nie mam na nic więcej siły i ochoty, niż leżenie na kanapie i klikanie w recently added. Na szczęście mój partner jest w zasadzie w moim wieku i nie dochodziło u nas na tym tle do żadnych nieporozumień. Gdyby był trochę młodszy, mógłby mieć zupełnie inne oczekiwania względem wieczoru. Dowiedziałam się, że #netflixandchill to eufemizm dla aktywności seksualnej i jest bardzo popularnym komunikatem wśród młodzieży. Skorzystał na tym pewien 23-letni student, który postanowił zawojować rynek jednym produktem. Prezerwatywami o nazwie…Netflix and chill. Pytany o to, czy nie obawia się pozwu za naruszenie praw do znaku, stwierdził, że ma tylko 900 dolarów, więc mogą mu skoczyć, no chyba, że będą chcieli jakiegoś podziału zysków.

Lekcja #1: nie opuszczaj wykładów z podstaw prawa.

Byłam przekonana, że jak tylko slogan zaczął zyskiwać na popularności, Netflix zastrzegł sobie oznaczenie „Netlix and Chill” w jakiejś formie. A tu niespodzianka! Okazało się, że owszem, była próba jego rejestracji w 2017 roku, jednak bynajmniej nie przez Netflix. Wniosek został porzucony przez zgłaszającego. Procedurę zainicjowano w amerykańskim urzędzie, imię i nazwisko zgłaszającego wskazuje na pochodzenie hinduskie, natomiast strony internetowe, na których wcześniej oferowano produkt ze wskazanym znakiem, są zapełnione tajskimi napisami. Tak w każdym razie twierdzi Google translator. Śladu po jakichś bataliach prawnych czy postępowaniu sprzeciwowym przy rejestracji znaku brak. Można jeszcze w sieci natrafić na kondomy „Netfl!X and Chill”, których producent informuje, że jego produkt nie jest w żaden sposób powiązany z platformą streamingową. Oczywiście w żaden, poza nawiązaniem do znaku towarowego.

Lekcja #2: deklaracja, że się nie narusza prawa, nie wpływa na fakt naruszenia.

Ważne, żeby mówili!

W sieci hasztag #netflixandchill jest wykorzystywany nie tylko po to, żeby poinformować o domowym seansie, lub innych czynnościach, czy jako prośba o podrzucenie propozycji. Na seans, między innymi. Korzystają z niego także przedsiębiorcy, reklamujący się w mediach społecznościowych. Może nowy dresik? Bo w końcu wszyscy przecież mamy dziś w planach #netflixandchill. Potrzebujesz Internetu na Filipinach? No pewnie, że tak, bo przecież #netflixandchill. A tatuaż henną na całym przedramieniu przypadkiem do #netflixandchill ci się nie przyda? No to może chociaż do filmu burgera? To akurat było pomysłowe, bo w ramach zestawu „Netflix and chill”, polska inicjatywa, można dostać hamburgera, frytki i inne śmieciowe, w końcu binge watching zobowiązuje, jedzenie a wszystko podane w papierowej torbie, na której odręcznie sporządzono streszczenie fabuły polecanego na wieczór filmu.

Nawet jeśli ktoś miałby wątpliwości czy powyższe działania to naruszenie prawa do znaku, bo inna klasa towarów i usług, bo nie wiadomo czy hasztag to oznaczenie produktu bądź usługi, to można kwalifikować takie działanie jako tzw. pasożytnictwo. Szukam tematów związanych z Netflix a tu wyskakuje mi post przedsiębiorcy, którego ofertą nie jestem zainteresowana. A przynajmniej nie byłam, dopóki nie skorzystał z faktu, że lubię Netflixa…

Lekcja #3: to, że ktoś kogoś nie pozywa, nie oznacza, że dane działanie jest zgodne z prawem, ale że z jakiegoś powodu mu się opłaca

Zdarza się jednak, że znak towarowy Netflix jest wykorzystywany na podstawie porozumienia, zapewne jakiejś umowy licencyjnej. W ten sposób zorganizowana jest współpraca pomiędzy producentem lodów BEN&JERRY’S. Mają w polskiej ofercie smak  masła orzechowego ze słodko-słonymi kręciołkami preclowymi i fudge brownie i ten właśnie deser nazywa się „Netflix and Chilll’d”. Informują, że to znak towarowy, ale po wstępnych poszukiwaniach zaczynam odnosić wrażenie, że to informacja wyłącznie na temat członu „Netflix”.

A może #netflixandchill przy HBO?

Platforma HBO GO w Polsce to jakaś porażka, najbardziej lubię miniatury kolejnych odcinków serialu, zdradzające fabułę. W przeciwieństwie do oferty, która za samą „Sukcesję” należy ocenić jako wybitną. Jeśli chęć oglądnięcia danej pozycji wygra z niechęcią do zacinającego się menu, przerzucam się Netflixa na HBO. I co wtedy robię, poza oglądaniem filmu? Czy to się kwalifikuje do hasztagu #netflixandchill?

Z jednej strony mogłaby to być motywacja dla HBO, żeby się w końcu ogarnęło i umożliwiło bezstresowe oglądanie, bez wpadek typu nagle brak polskich napisów w serialu skandynawskim, z drugiej – dla zdolności odróżniającej znaku Netflix, czyli najważniejszej cechy, decydującej o zasadności utrzymania ochrony, zaczyna robić się niebezpiecznie. Czy czasownik „to netflix” jest już blisko i niebawem będzie oznaczał czynność oglądania filmów i seriali w domu za pośrednictwem jakiejkolwiek platformy VoD? A może Netflix to znak renomowany lub powszechnie znany, któremu utrata zdolności odróżniającej już nie grozi?

Logo

Tagi

Adaptacje Agent scenarzysty Było o tym głośno Cytat Dobra osobiste Dokument Dozwolony użytek Edukacja Film&TV Kamera Film na faktach Film na podstawie książki Film w Internecie Inspiracja czy plagiat Książka Licencja Logo Lokacje Lokowanie produktu Naruszenie prawa autorskiego Naruszenie własności intelektualnej Polecam Prawo autorskie Prawo dla filmowców Prawo panoramy Producent Regulaminy Konkursów Filmowych Reklama Reżyser Scenarzysta Serial Teledysk Umowa opcji Umowy Vimeo Wizerunek YouTube
Iga Bałos
Blog wykorzystuje pliki cookies, co umożliwia sprzężenie z portalami społecznościowymi oraz badanie ruchu na stronie. Informacje o cookies zawiera Polityka prywatności Zakres wykorzystywania plików cookies, można określić w ustawieniach przeglądarki. Jeśli zgadzasz się na korzystanie z cookies, kliknij po prostu AKCEPTUJ
Manage consent

Privacy Overview

This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary
Always Enabled
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
SAVE & ACCEPT