Miasto w kadrze

Wyobraźcie sobie film o Warszawie bez Pałacu Kultury i Nauki, komedię romantyczną w Paryżu bez rozświetlonej Wieży Eiffla albo dokument o sztuce ulicznej bez graffiti… Czy prawo jest dla filmowców aż tak bezlitosne?!

Na czym polega problem

Filmowanie poza studiem, wiąże się z szeregiem kwestii prawnych. Przykładowo, trzeba załatwić pozwolenie na kręcenie w danej lokacji, na zajmowanie pasa drogowego, uzgodnić zasady utrwalania i rozpowszechniania wizerunku osób, pojawiających się w kadrze. A co go wypełnia, jeśli bohaterem pierwszo albo drugoplanowym jest miasto? Charakterystyczne budynki, pomniki, rzeźby, instalacje artystyczne a także graffiti i murale. Niektóre z obiektów, tworzących urbanistyczną panoramę, są chronione przez prawo autorskie. Za każdym razem, kiedy ma dojść do rozpowszechnienia utworu, trzeba zadać twórcy dwa pytania: 1) czy mogę?; 2) za ile?  Od tej zasady są wyjątki i jednym z nich jest tzw. prawo panoramy.

Wolność panoramy

Korzystanie z tzw. wolności panoramy, jest jedną z form dozwolonego użytku. To wyjątkowa sytuacja, kiedy prawa autorskie twórcy muszą ustąpić innym, równie ważnym interesom. Według art. 33 pkt 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, wolno rozpowszechniać utwory wystawione na stałe na ogólnie dostępnych drogach, ulicach, placach lub w ogrodach, jednakże nie do tego samego użytku. Co wynika z tego dla filmowca?

Po pierwsze, trzeba się zastanowić czy to, co ma być nakręcone to w ogóle utwór. Jeśli nie, dalsza analiza nie jest konieczna. Trzeba być tu jednak bardzo ostrożnym, bo prawo autorskie jest w tej kwestii mało precyzyjne. Zwłaszcza, jeśli chodzi o ocenę nowszych form artystycznych. Warto poczytać o sporach fotografów z duetem Christo i Jeanne-Claude. Część działalności tego małżeństwa polegała na opakowywaniu budynków. Zarzucali wielkie tkaniny na budynek niemieckiego parlamentu czy paryski Pont Neuf. To, co dla małżonków było dziełem sztuki, dla przypadkowych przechodniów wyglądało na remont obiektu lub deratyzację. Artyści za każde komercyjne wykorzystanie zdjęcia „ich” konstrukcji, domagali się wynagrodzenia. Może wydawać się to absurdalne, ale jeden z sądów przyznał im rację. Na szczęście, dla przyszłości prawa autorskiego i filmowców, wyrok został zmieniony w drugiej instancji.

Problem legalności kręcenia jest aktualny w stosunku do tych utworów, które są wciąż chronione przez prawo autorskie. Te majątkowe, istotne w omawianym kontekście, trwają 70 lat od śmierci twórcy. Jeśli zatem mamy do czynienia z pozostałościami osady w Biskupinie, monopolem twórców drewnianych budowli nie trzeba się przejmować. Należy jednak zapoznać się z zasadami filmowania, ustalonymi przez podmiot zarządzający stanowiskiem archeologicznym.

Jednym z warunków powołania się na prawo panoramy, jest wystawienie obiektu na ogólnie dostępnym terenie. Jeśli zatem uwagę przykuwa wyjątkowo cudaczna fontanna u sąsiada, zaobserwowana podczas wspólnego grilla, ale chowająca się na co dzień za żywopłotem, nie wolno jej filmować bez zgody projektanta. Sytuacja byłaby inna, gdyby fontanna była widoczna od strony ulicy. Wówczas trzeba jedynie uważać, by nie naruszyć prawa do prywatności mieszkańców.

Przyjmuje się, że odpłatność na wejście na dany teren, nie wyklucza jego ogólnej dostępności. Prawem panoramy nie są natomiast objęte obiekty w zamkniętych przestrzeniach, typu restauracje czy centra handlowe. A co gdyby w jakiejś polskiej galerii, handlowej rzecz jasna, zainwestowano w instalację na miarę skoczków z fontanny w Dubai Mall? Obiekt jest równie często fotografowany, co inne atrakcje tego miasta. I o to zarządcom centrum chodziło! W takich przypadkach, zwykle podpisują oni odpowiednie umowy z twórcami, pozwalające na określone sposoby rozpowszechniania ich dzieła.

Co ważne, polskie prawo pozwala filmować wszystkie utwory. Nie robi rozróżnienia pomiędzy budynkami, pomnikami, obiektami dwu czy trójwymiarowymi. Nie uzależnia także możliwości powołania się na dozwolony użytek od korzystania wyłącznie w celach niekomercyjnych. Tyle samo może zatem turysta, robiący filmik do domowego archiwum, student, kręcący etiudę, co twórca reklamy czy przyszłego blockbustera.

To, co filmowane, musi być wystawione na stałe. Odpadają zatem tymczasowe instalacje i wystawy. Należy pamiętać, że sposób urządzenia witryny sklepowej także może stanowić utwór. Zrozumie to każdy, kto zobaczy wystawę Harrodsa w okresie świątecznym albo wymyślne konstrukcje, zachęcające do kupienia butów i torebek ekskluzywnych marek. Oczywiście właściciele sklepów często zgadzają się na filmowanie, ale mają prawo sobie tego nie życzyć a także ustalić warunki, na jakich będzie się to odbywać.

Jeśli jednak w kadrze znalazły się świecące różowe jelenie, takie jak te, zainstalowane na chwilę na warszawskim Powiślu, być może nie trzeba ich przepłaszać czy odstrzelać w postprodukcji. W 2015 roku wprowadzono do ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych przepis, który co prawda nie grzeszy klarownością, ale ratuje go użyteczność. Według art. 292 PrAut, wolno w sposób niezamierzony włączyć utwór do innego utworu, o ile włączony utwór nie ma znaczenia dla utworu, do którego został włączony. Jeśli zatem tymczasowa instalacja, rzeźba z lodu czy z hot-dogów albo plakat, reklamujący określone wydarzenie albo popierający daną ideę, migną w kadrze, nie szkodzi. Chodzi o to, by celowo nie czynić ich istotnymi dla filmu elementami. Jeśli jest to konieczne, należy ustalić warunki korzystania z podmiotem, który jest uprawniony z praw autorskich. W zależności od sytuacji, zwykle z twórcą lub zarządcą terenu.

Prawo panoramy zakazuje rozpowszechniania wystawionych na widok publiczny utworów „do tego samego użytku”. O ile można filmować rzeźbę Igora Mitoraja, znajdującą się pod krakowskim ratuszem, nie wolno ujęcia wykorzystać jako print na koszulce. Większość prawników uznaje także, że opracowywanie chronionych utworów, tworzących krajobraz miejski, na przykład w formie makiety-pamiątki, to przesada. Nie jest to jednak kwestia, utrudniająca pracę filmowcom.

A co z graffiti i muralami?

Rozróżnienie pomiędzy graffiti i muralem jest dyskusyjne. Przyjmuję, że mural to zazwyczaj forma tworzona celowo, często wręcz zamówiona przez właściciela powierzchni.

Duża część graffiti to bazgroły i przekleństwa, namaziane w pośpiechu sprejem. Tego typu „ozdoby” nie podlegają ochronie autorsko-prawnej. Można je filmować i to nawet bez odwoływania się do prawa panoramy. Murale, w zdecydowanej większości przypadków, są chronionymi utworami. Ciekawym dla prawników, dla filmowców mniej, zagadnieniem jest osoba autora muralu. Co jeśli powstaje on w oparciu o szablon? Komu przysługują wówczas prawa: autorowi szablonu czy wykonawcy muralu? Na to pytanie nie ma jednej słusznej odpowiedzi, wszystko zależy od aktywności i inwencji wykonawców projektu. Niektórzy prawnicy twierdzą, że graffiti i murale nie spełniają warunku „wystawienia na stałe”. Argumentują to w ten sposób, że o tym, jak długo będą na ścianie, decyduje właściciel budynku. Moim zdaniem, nie jest to dobry trop. W zasadzie o istnieniu w przestrzeni miejskiej każdej budowli ktoś decyduje. O ile w przypadku reklamowych kampanii outdoorowych, wiadomo, że bilbordy wystawia się na chwilę, to zupełnie inne intencje i inne okoliczności towarzyszą tworzeniu graffiti i murali. Uważam zatem, że można stosować do nich prawo panoramy. [Więcej o filmowaniu graffiti: TUTAJ].

Jedno prawo nie istnieje!

To, że w Polsce przepisy dotyczące prawa panoramy sprzyjają filmowcom, nie oznacza, że tak samo jest w innych państwach. Kwestie te próbowano ujednolicić w ramach prawa unijnego. Na szczęście, dla filmowców, do tego nie doszło. Proponowane rozwiązania były bardzo restrykcyjne i w zasadzie każde wykorzystanie ujęć dla celów innych, niż prywatne, wiązałoby się z koniecznością zwierania umowy licencyjnej z uprawnionym.

Filmując w innych państwach, nawet na terytorium UE, należy ustalić, na co zezwala tamtejsze prawo. Regulacje różnią się między sobą. Przepisy w niektórych państwach w ogóle nie uznają wolności panoramy (np. Francja, Włochy), chociaż pewne wyjątki wnikają z orzeczeń sądowych. W innych, obejmuje ona wyłącznie budynki i formy trójwymiarowe, a więc już nie graffiti (np. Dania). Część z państw uznaje prawo panoramy tylko przy niekomercyjnych celach rozpowszechniania (np. Bułgaria, Łotwa). Wolność panoramy sprzyja filmowcom w pełnym zakresie np. w Polsce, Hiszpanii czy Portugalii.

Dla najbardziej symbolicznych miejsc i znajdujących się na nich budynkach, lokacjach marzeń, zwykle prowadzone są strony internetowe. Przykładowo, portal poświęcony Wieży Eiffla zawiera wszystkie potrzebne informacje, od opisu sytuacji, w których potrzebna jest zgoda, po namiary na osoby i instytucje, które opracowują warunki współpracy.  Gustaw Eiffel zmarł w 1923 roku, więc prawa autorskie do jego budowli już wygasły. Okazuje się jednak, że po zmroku symbol Paryża zyskuje nowe życie! Mieni się i błyszczy, strzela promieniami światła i te instalacje są chronione prawem autorskim. Aby je utrwalać i rozpowszechniać w celach komercyjnych, konieczne jest zawarcie stosownej umowy. Przez komercyjne rozumie się w zasadzie każde inne wykorzystanie, niż do rodzinnego archiwum.

Innym popularnym obiektem, którego sfilmowanie bez zezwolenia będzie oznaczać problemy prawne, jest posąg Małej Syrenki w Kopenhadze. Jej twórca, Edvard Eriksen, zmarł w 1959 roku. Poza duńskim symbolem, pozostawił po sobie krewnych, bardzo skrupulatnie śledzących komercyjne wykorzystanie syrenki.

To, że nie ma jednego prawa oznacza, że nie wszystkie sytuacje da się rozwiązać, sięgając do prawa panoramy. Często zakazy filmowania nie mają z prawem autorskim nic wspólnego. Wynikają z polityki zarządzania danym budynkiem czy całym terenem. Czasami jest ona uzasadniona, innym razem może budzić wątpliwości. Ciekawą procedurę stosuje Watykan. Z opublikowanych na dedykowanej stronie internetowej komunikatów wynika, że nie udziela się zgód na kręcenie filmów z aktorami, reklam, szeroko rozumianych materiałów promocyjnych, w tym dotyczących turystyki. Na zdjęcia w pozostałych celach komercyjnych, należy uzyskać zgodę. Nie można kręcić w ciemno, czyli bez wiedzy czy i gdzie materiał będzie pokazany. Kontekst podlega ocenie. Jeśli zmieni się przeznaczenie już nakręconego materiału, konieczne jest wszczynanie całej procedury od nowa. Pozwolenie na kręcenie ma daleko idące konsekwencje w kwestii praw autorskich: nie wolno ich zbywać na rzecz innych osób (użyte w komunikacie sell, trzeba pewnie rozumieć szeroko, także jako udzielanie licencji, co pewnie wynika już jasno z podpisywanych umów). Oznacza to, że jeśli ktoś uzyska we własnym imieniu zgodę na zrobienie dokumentu i chce go potem zaproponować telewizji, nie może tego zrobić bez aprobaty wyznaczonej agendy. Ponieważ Kościół gardzi majątkiem doczesnym, Stolica Apostolska za pozwolenie nie pobiera opłat. Zaznacza jednak, że należy je uiścić na rzecz podmiotów zarządzających danym obszarem na terenie Watykanu. [O tym, dlaczego The Young Pope nie był kręcony w Watykanie: TUTAJ].

Ważne!

Prawo panoramy rozwiązuje tylko jeden, chociaż bardzo istotny problem. Pozwala wyważyć interes twórcy i innych osób, korzystających z przestrzeni publicznej. Nie oznacza to jednak, że załatwia wszystkie kwestie prawne, związane z filmowaniem w powszechnie dostępnych miejscach. Należy pamiętać o prywatności nagrywanych osób, przepisach prawa publicznego, dotyczących bezpieczeństwa czy zasadach użytkowania przestrzeni, ustalanych indywidualnie przez jej zarządców. To, że przy tych wszystkich formalnościach ma się z głowy kwestie praw autorskich do filmowanych obiektów, jest jednak naprawdę istotnym ułatwieniem.

Tekst ukazał się w magazynie „Film&TV Kamera”– wydanie Nr 3/2017