Plus regulaminu konkursu jest taki, że nie zagraża prawom autorskim uczestników. Minus, że w zasadzie nic wprost o tych prawach nie mówi.
Przypominam, że regulaminom konkursowym przyglądam się pod kątem tego, na czym się znam, czyli prawa autorskiego. Pozostałe wymogi i oczekiwania organizatorów, niech filmowcy oceniają sami. Niektórzy, zwłaszcza ci, skarżący się na wygrywanie konkursów przez krewnych królika, zwrócą pewnie uwagę na § 3 ust. 5:
Cel konkursu
Jest dość istotny, ze względu na skąpe uregulowania dotyczące losów praw do zgłoszonych prac. Konkurs ma na celu:
Szczególne znaczenie mają litery „b” i „c”. Wrócę do nich później.
Jakie utwory zgłasza się do konkursu?
Różne. Praca konkursowa ma polegać na napisaniu lub napisaniu i uzupełnieniu scenariusza o storyboardy filmu reklamowego, teledysku, krótkiego filmu fabularnego, krótkiego filmu dokumentalnego, videobloga, projektu interakcyjnego lub projektu VR na temat marki Allegro oraz interpretacji hasła promującego tę markę Czego szukasz.
Co z prawami autorskimi?
Organizatorzy oczekują zgłaszania utworów w rozumieniu prawa autorskiego. Chcą, żeby uczestnicy nadsyłali przejawy ich własnej indywidualnej twórczości o oryginalnym charakterze. To po prostu definicja utworu z ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
W regulaminie zastrzeżono, że jeśli nadesłane materiały będą naruszać prawa osób trzecich i zgłoszą one jakikolwiek roszczenia, to uczestnik konkursu ponosi wyłączną i całkowitą odpowiedzialność oraz oświadcza, że ureguluje wszystkie związane z tym faktem poniesione przez organizatora szkody. Podobny zapis pojawia się często w standardowych umowach o stworzenie utworu. Prawo autorskie jest bezlitosne i nie pyta, dlaczego ktoś korzysta z materiałów bez zgody uprawnionego. Dlatego nawet jeśli uczestnik konkursu zaklina się, że wszystko jest OK a organizator mu uwierzy, to go wcale nie usprawiedliwia. Ten, czyje prawa naruszono, może sobie wybrać, kogo pozwać. Ciekawe kogo będzie wolał: uczestnika konkursu czy organizatora? Pytanie retoryczne. Zapis w regulaminie o pokryciu szkód działa tak, że uczestnik będzie musiał organizatorowi zwrócić kasę, która poszła na postępowania związane z naruszeniem prawa.
Nie powinno dziwić także kolejne postanowienie regulaminu, że jeśli osoba trzecia upomni się o swoje, to uczestnik dostarczający trefny materiał, podlega dyskwalifikacji z konkursu i ma zwrócić przyznaną nagrodę.
Co organizatorowi wolno?
Regulamin konkursu o prawach autorskich mówi tyle, co powyżej. Czyli nie rozstrzyga bardzo istotnej dla uczestników kwestii: kto będzie miał prawa do nadesłanych lub nagrodzonych prac?
Ustalając, ile praw przypadnie organizatorowi, trzeba uwzględnić kontekst. Tak, jak robi się to przy wykładni umowy. Należy wrócić do celu konkursu. Trzeba uznać, że uczestnik jest jego świadomy, skoro wysłał pracę i zaakceptował regulamin. Wracam do wspomnianych wyżej liter „b” i „c”.
Konkurs ma celu m.in. wyłonienie i wspomożenie w realizacji w trakcie Plenerów Film Spring Open 2017, różnogatunkowych projektów audiowizualnych, których wspólnym mianownikiem są przyszłościowe rozwiązania audiowizualne zarówno techniczne jak i językowe oraz wsparcie utalentowanych twórców chcących wziąć udział w Plenerach Film Spring Open 2017. Zakładam, że to co zostanie nadesłane, będzie stanowić bazę dla projektów rozwijanych podczas warsztatów. Nagrodą w konkursie jest stypendium uczestnictwa w Plenerach Film Spring Open 2017, które pokrywać będzie koszty wpisowego, noclegu laureatów i ich wyżywienia. A skoro tak, to trzeba by popatrzeć, na jakich zasadach odbywa się uczestnictwo w tejże imprezie. Czyli zaglądnąć do jej regulaminu.
A z niego wynika, że:
Co prawda z regulaminu samego konkursu wynika, że:
Nie szkodzi. Nawet przy takim założeniu jak powyżej, zakres praw organizatora byłby taki sam, jak wynika z regulaminu Plenerów.
Organizator nie nabywa zatem praw, ma tylko licencję i to niewyłączną. Wymóg stawia taki, żeby materiał był oznaczony jego logo. Jeśli materiałem zainteresuje się telewizja albo jakiś portal aukcyjny, potrzebujący kolejnej super fajnej reklamy, uczestnik może rozpocząć z nim negocjacje. Musi jednak uwzględnić uczestnictwo innych osób w tworzeniu materiału, być może także osób prowadzących warsztaty. Wszystko zależy od konkretnych okoliczności. Aha. I co wtedy z tym logo?! I w ogóle napisami końcowymi?! Drobiazg a może mieć interesujące konsekwencje. W dogadywaniu się w tym zakresie żaden regulamin jednak nie pomoże.
Coś ciekawego
Ciekawy, bo wcześniej niewidziany przeze mnie w regulaminach innych konkursów, wydał mi się poniższy zapis z regulaminu konkursu (nie imprezy Plenery Film Spring Open 2017):
Czy to jest aby na pewno salomonowe rozwiązanie? Zwłaszcza, że przy ochronie prawnoautorskiej, zasada first come, first served nie obowiązuje. Poza tym przy dużej zbieżności prac, istnieje jakieś tam prawdopodobieństwo, że jedna z nich jest plagiatem. Selekcja na kto pierwszy, ten lepszy, zdaje się mocno upraszczać zaistniały problem. Albo jeśli zbieżne są tylko koncepcje, idee, skojarzenia, co przy funkcjonowaniu w określonej rzeczywistości, wśród ludzi o podobnych zainteresowaniach, wieku i ideałach nie jest niczym nadzwyczajnym, może dojść do odrzucenia pracy w zasadzie bezpodstawnie. Taki jest jednak przywilej organizatora:
W porównaniu z regulaminami innych konkursów, organizator zdecydowanie więcej daje, niż zabiera.