Takie jest zdanie bohatera filmu „McImperium” (autorem plakatu jest GRAVILLIS) o historii założyciela najsłynniejszej restauracji szybkiej obsługi. Często nadużywa on przewagi ekonomicznej i rynkowej względem swoich kontrahentów, nie dbając o postanowienia zawartych umów. A co jeśli ze współpracy chciałaby zrezygnować słabsza strona relacji, czyli twórca?
Na czym polega problem?
W tradycji tzw. prawa kontynentalnego, umowa pomiędzy stronami jest traktowana jako szczególne zobowiązanie a pierwszorzędnym celem, zabezpieczanym przez przepisy, jest jej wykonanie. Inaczej sprawa przedstawia się w państwach z kręgu common law, takich jak, przykładowo, Stany Zjednoczone czy Wielka Brytania. Te systemy postrzegają kontrakt jako narzędzie ekonomiczne, sposób na zarabianie pieniędzy. W konsekwencji, dochodzenie przed sądem faktycznego wykonania zobowiązania, należy do rzadkości. W zdecydowanej większości przypadków, jeśli druga strona nie robi tego, co wynika z umowy, będzie musiała po prostu zapłacić odszkodowanie.
Ze względu na odmienne podejście do zagadnienia w ramach prawa kontynentalnego, skuteczna rezygnacja z umowy nie jest wcale prosta! Obowiązuje zasada pacta sunt servanda, czyli umów należy dotrzymywać. W przypadku twórców sytuację dodatkowo komplikuje bardzo szczególny przedmiot zobowiązania, ponieważ nie jest wszystko jedno, komu powierzy się realizację zadania.
Nie jest prawdą, że działa tu automatycznie jakaś niepisana zasada lustrzanego odbicia. Wedle utrwalonego w świadomości niektórych twórców mitu, jeśli zamawiający nie płaci za moją pracę lub w inny sposób narusza naszą umowę, to można z niej po prostu zrezygnować. Nie można. To, czy powód rezygnacji wykonania zobowiązania do tego uprawnia, musi wynikać z przepisów prawa lub z zawartej umowy albo z dodatkowego porozumienia zawartego z drugą stroną. Dodatkowo, w przypadku twórców, szczególnie istotne jest ustalenie statusu praw do wytworzonych dóbr intelektualnych. Zwłaszcza, jeśli autor niezadowolony z przebiegu współpracy z danym producentem czy wydawcą, chciałby zaproponować to samo dzieło komuś innemu. Wówczas konieczna jest stuprocentowa pewność kto, do czego i w jakiej części ma prawa.
Może się w końcu zdarzyć, że strony wspólnie podejmują decyzję o zakończeniu współpracy albo od razu przewidują w umowie sytuacje, w której kontrakt wygaśnie. Często jest to robione bez znajomości przepisów prawa, co powoduje nieważność klauzuli i spór pomiędzy stronami, chcącymi ustalić, jaka jest ich wzajemna relacja i czego mogą od siebie oczekiwać. Celem tego artykułu jest przedstawienie kilu typowych sytuacji, związanych z chęcią zakończenia współpracy pomiędzy twórcą a podmiotem zamawiającym utwór.
Wypowiedzieć, odstąpić czy rozwiązać?
Chcąc zakończyć daną relację prawną, twórcy używają powyższych sformułowań naprzemiennie. Co gorsza, często wpisuje się je bezrefleksyjnie do umowy, jakby po prostu wszystkie były synonimem zakończenia współpracy. Tymczasem każda z wymienionych czynności prawnych, czyli wypowiedzenie, odstąpienie i rozwiązanie, wymaga spełnienia innych formalności, rodzi odmienne skutki oraz w różnym stopniu umożliwia wykazanie twórcy sytuacji prawnej efektów jego pracy.
Po pierwsze, wypowiedzenie i odstąpienie to czynności jednostronne. Zakończenie umowy tą drogą wymaga jedynie zakomunikowania takiego zamiaru drugiej stronie. Aby było to skuteczne i wywołało skutki prawne, muszą zaistnieć odpowiednie okoliczności o czym poniżej. Tymczasem „rozwiązanie” wymaga aktywności dwóch stron, co zakłada dojście w tej materii do porozumienia. Oczywiście bardzo często twórca chce zrezygnować z wykonywania umowy właśnie ze względu na jego brak, jednak nie zawsze będzie to możliwe.
Po drugie, nie każda z wymienionych czynności nadaje się do zakończenia dowolnie wybranej relacji prawnej. Wypowiedzenie to instytucja, z której można skorzystać jeśli świadczenie twórcy ma tzw. charakter ciągły, czyli obejmuje czynności polegające na stałym i powtarzalnym (trwałym) zachowaniu. W branży kreatywnej, najczęściej dotyczy to udzielania licencji na korzystanie z utworu. Obowiązek twórcy polega na trwałym, w ustalonym przez strony czasie, znoszeniu owego korzystania. Zwykle w zamian za opłatę. Wypowiedzenie przynosi skutki na przyszłość. Twórca komunikuje, że nie chce już ograniczenia swojego autorskiego monopolu. To, co było między stronami nie jest niweczone, wszystkie należne opłaty powinny być uiszczone, ale od momentu skuteczności wypowiedzenia, każdy idzie w swoją stronę. Inną funkcję pełni odstąpienie. Skutkuje fikcją prawną, iż dana umowa nie została nigdy zawarta. Oświadczenie działa zatem wstecz i rodzi obowiązek po każdej ze stron, by oddała to, co od drugiej zyskała. Zamawiający nie ma prawa korzystać z wykonanego utworu, ale twórca powinien zwrócić wynagrodzenie, jeśli jakieś już od drugiej strony otrzymał. W obu przypadkach należy pamiętać, by spełnić wymagane warunki co do formy oświadczenia woli i sposobu jego zakomunikowania. Bez ich respektowania po prostu nie dojdzie do wywołania zamierzonych skutków prawnych, czyli twórca wciąż będzie zobowiązany do wykonywania obowiązków określonych w umowie a zamawiający będzie miał prawo je egzekwować. O formie odstąpienia lub wypowiedzenia najczęściej decydują same strony w umowie. Jeśli ta kwestia nie będzie uregulowana, z pomocą przychodzą przepisy Kodeksu cywilnego. Warto jednak pamiętać, że to w interesie tego, kto decyduje o wypowiedzeniu lub odstąpieniu od umowy, jest możliwość udowodnienia jakie oświadczenie i w jakiej dacie, zostało złożone drugiej stronie.
Po trzecie, zakończenie relacji prawnej za pomocą jednostronnego oświadczenia woli może nie budzić zaufania podmiotów, z którymi twórca zechce później nawiązać współpracę. Załóżmy, że scenarzysta zrezygnował z umowy z danym producentem poprzez jej wypowiedzenie. Teraz chce zaoferować ten sam tekst kolejnemu zainteresowanemu. Nowy producent pyta czy scenariusz nie jest w żaden sposób obciążony prawnie. Scenarzysta przyznaje, że pierwotnie miał go realizować kto inny, ale że wszystko jest już załatwione. Producent może mieć uzasadnione wątpliwości i pewnie będzie wymagał wyjaśnienia sprawy, niewykluczone, że angażując swojego poprzednika. Źródłem niepokoju będzie to czy twórca w ogóle miał prawo odstąpić od poprzedniej umowy a jeśli tak, to czy zrobił to skutecznie. Przepisy dotyczące naruszeń prawa autorskiego są bardzo surowe i w opisanej sytuacji, jeśli mimo zapewnień scenarzysty coś poszłoby inaczej, niż sobie wyobrażał, za naruszenia odpowie także nowy producent.
Rozwiązanie umowy to sytuacja, w której obie strony decydują zgodnie o zakończeniu współpracy. Zawierają więc kolejną umowę. Najczęściej nazywa się ją ugodą, porozumieniem lub aneksem, co nie ma większego znaczenia. Taki dokument potwierdza, że druga strona także uważa umowę za niebyłą i precyzuje, od kiedy strony są wolne względem siebie od zobowiązań. Zdecydowanie wzmacnia to sytuację twórcy, który chciałby proponować tekst, powstały z myślą o współpracy z innym podmiotem.
Jak wypowiadać umowę?
Jak już wspomniałam wyżej, umowy nadające się do wypowiedzenia to najczęściej umowy licencyjne. W branży kreatywnej mogłyby to być także umowy o świadczenie usług. Co to zasady, nie wypowiada się umów, zawartych na czas oznaczony. Od tego są jednak wyjątki.
Pierwszy to taki, kiedy strony same, mimo że zakładają z góry przez jaki czas chcą być związane umową, pomimo to, dają sobie prawo do jej wcześniejszego zakończenia.
Drugi, bardziej skomplikowany, dotyczy umów z zakresu prawa autorskiego. Jego przepisy mocno chronią twórcę. W ustawie wprowadzono zapis, którego skutek jest taki, że każda umowa licencyjna zawarta na dłużej, niż 5 lat, traktowana jest jakby była zawarta na czas nieokreślony. Chodzi o to, by twórca mógł taką umowę wypowiedzieć. Ustawowy termin wypowiedzenia jest bardzo długi – na rok na przód, na koniec roku kalendarzowego. Warto wiedzieć o tym przepisie i uregulować w umowie okres wypowiedzenia tak, by był kompromisem dla obu stron.
Poza powyższą specyfiką prawa autorskiego, zgodnie z przepisami Kodeksu cywilnego, umowę o świadczenia ciągłe, zawartą na czas nieoznaczony, może wypowiedzieć każda ze stron z zachowaniem terminów umownych, ustawowych (takie są na przykład przewidziane przy umowie agencyjnej), zwyczajowych, a w razie braku takich terminów niezwłocznie po wypowiedzeniu. W celu uniknięcia wątpliwości co do skuteczności wypowiedzenia, ponownie, warto pamiętać o uregulowaniu terminów od razu w umowie. Zwłaszcza, jeśli dotyczy ona usług, w których trudno mówić o zwyczajach a przepisy ustawowe nie są jednoznaczne np. ze względu na specyficzny charakter usługi, łączącej w sobie kilka typów świadczeń.
Kiedy można od umowy odstąpić?
Wystarczającym powodem nie jest to, że druga strona zachowuje się inaczej, niż wynika z umowy, chyba że…w samej umowie postanowiono, że jest to powód uzasadniający odstąpienie. Przede wszystkim, prawo do odstąpienia może bowiem wynikać z umowy. Należy jednak trzymać się kilku zasad, by było to możliwe. Często w umowach pomiędzy producentami i twórcami znajdują się postanowienia, których skuteczność jest co najmniej wątpliwa. Chodzi o sytuacje, gdy producent postanawia, że wolno mu odstąpić od umowy „w każdym momencie”. Motywowane jest to zwykle brakiem pewności co do losów projektu, co nasiliło się zwłaszcza tragiczną sytuacją podczas pandemii, gdy wiele planów zamykano z dnia na dzień. Wielu producentów zostawało bez środków, bez szans na szybkie wznowienie zdjęć, ale za to ze zobowiązaniami względem twórców.
Skąd wątpliwość, co do skuteczności takiego ogólnego postanowienia?
Pamiętamy o tym, że Kodeks cywilny za nadrzędną wartość praw umów uznaje umowę i że możliwość uznania jej za niebyłą, stanowi wyjątek a nie regułę. Jednocześnie przepisy dopuszczają takie rozwiązanie, że strony mogą z góry przewidzieć w umowie, iż będzie im przysługiwać prawo do swoistego „rozmyślenia się”. Czasami nawet bez podania powodu. Ważne jest to, by prawo do odstąpienia było gwarantowane w oznaczonym terminie. W przeciwnym razie zaistnieje totalny brak pewności prawnej i obawa o to, że mimo zawartej umowy, z dnia na dzień cała relacja może zostać unicestwiona decyzją jednej ze stron. Zdecydowanie za oznaczenie terminu nie może służyć sformułowanie „w każdym momencie”. Od umowy nie można odstąpić, z powodów opisanych powyżej, także po jej wykonaniu a także spełnieniu świadczenia przez jedną ze stron. Może się jednak zdarzyć, że obie strony wiedzą i wcale tego przed sobą nie kryją, że w ciągu dwóch tygodni od podpisania umowy mogą zajść okoliczności, które uniemożliwią jej wykonanie albo przeciwnie – jedna ze stron wyczekuje zdarzenia, czyniącego współpracę sensowną. Na przykład na promesę finansowania produkcji. Wprowadzają wówczas termin na odstąpienie od umowy i nie można mówić o braku pewności prawnej, skoro od razu wiadomo, że współpraca może nie dojść do skutku. Kluczem jest zdefiniowanie terminu. Takie rozwiązanie jest optymalne, żeby mobilizować producenta do płacenia np. za udzielenie prawa opcji. Jeśli nie wyniesie opłaty na czas, druga strona ma prawo do odstąpienia od umowy.
Przepisy kodeksu pozwalają także na wprowadzenie postanowienia, w którym odstąpienie będzie zastrzeżone na wypadek niewykonania zobowiązania w terminie ściśle określonym. Przykładowo, gdyby scenarzysta spóźniał się z oddaniem tekstu. Wówczas nie ma konieczności wyznaczania drugiej stronie terminu na spełnienie świadczenia. Odstąpienie jest swoistą karą za nieprzestrzeganie warunków umowy. Uwaga jednak na konsekwencje dla praw autorskich! Odstąpienie od umowy nie musi dotyczyć całości zobowiązania, ale także części. Może się zatem okazać, że do już powstałego tekstu producent ma prawa, mimo zakończenia współpracy albo że wprowadził klauzule, mające skutkować zatrzymaniem praw, także po odstąpieniu. Jest to kwestia wymagająca omówienia w ramach osobnego artykułu.
Kolejna sytuacja opisana w Kodeksie cywilnym to prawo do odstąpienia, mimo iż strony nie wprowadziły go do umowy. Chodzi o sytuację, kiedy jedna ze stron dopuszcza się zwłoki w spełnieniu świadczenia. Może to także dotyczyć zatorów finansowych. Aby odstąpienie było skuteczne, należy spełnić kilka warunków. Po pierwsze, trzeba najpierw wyznaczyć drugiej stronie odpowiedni termin do spełnienia świadczenia. Po drugie trzeba zagrozić, iż po jego upływie, strona odstąpi od umowy. Ktoś może powiedzieć, że to już przesada, ile można jeszcze dodatkowo czekać, jednak strona, która nie zadbała o wprowadzenie takich okoliczności do umowy, powinna się cieszyć, że w ogóle przepisy dają jej możliwość zakończenia współpracy.
Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych przewiduje dodatkowy przywilej dla twórców. Mogą oni odstąpić od umowy lub ją wypowiedzieć, ze względu na swoje „istotne interesy twórcze”. Nie jest to rozwiązanie proste do zastosowania w praktyce, ze względu na wieloznaczność pojęcia a ustalenie jego znaczenia jest kluczowe do uznania, czy czynność prawna wywoła skutki. Dodatkowo należy pamiętać, że ustawodawca ograniczył stosowanie owego przywileju względem współtwórców utworów audiowizualnych oraz utworów zamówionych do eksploatacji w ramach takich produkcji. Uzasadnieniem są wyjątkowe trudności, jakie napotkałby zamawiający, biorąc pod uwagę charakter utworu i możliwość zablokowania jego eksploatacji przez jedną z osób. Powstaje pytanie czy twórcy gier komputerowych mają zagwarantowane wspomniane prawo ustawowo. Problem polega na tym, że co prawda nie są wyłączeni z zakresu tego przepisu, natomiast argumentacja stosowana przy twórcach audiowizualnych pozostaje aktualna także w odniesieniu i do tej grupy. Niestety brakuje orzecznictwa sądowego, które wyjaśniłoby czy taka rozszerzająca wykładnia jest uprawniona.
Niezależnie od powyższego, zdecydowanie bezpieczniejszą sytuacją jest uregulowanie prawa odstąpienia lub wypowiedzenia od razu w umowie a wspomniany przepis należy traktować jako ostatnią deskę ratunku.
Zakończenie przez rozwiązanie
Wspomniałam już, że za zakończeniem umowy w drodze porozumienia stron przemawia pewność obrotu. Oba podmioty dysponują dokumentem, z którego wynikają warunki rozwiązania. Jest to także dobra droga do usunięcia ewentualnych wad umowy. Bywa, że kontrakty są niewłaściwie skonstruowane nie tyle ze względu na faworyzowanie interesów jednej ze stron, ale dlatego, że po prostu nie wiadomo jak umowę należy wykonać. Przykładowo, w bardzo niejasny sposób jest opisany powrót praw na wypadek odstąpienia albo okres związania strony zakazem podejmowania działań konkurencyjnych. Rozwiązanie umowy w drodze porozumienia stron umożliwia sprecyzowanie warunków zakończenia współpracy. Można także uwzględnić zmianę okoliczności i wprowadzić do dokumentu kwestie, które albo były uregulowane odmiennie w pierwotnej wersji, albo w ogóle ich w niej nie było. Jest to zdecydowanie najbardziej optymalna forma zakończenia współpracy dla twórców, którzy zamierzają zaoferować swój pomysł lub gotowy tekst kolejnemu producentowi.
Szczęśliwe zakończenia zdarzają się nie tylko w kinie!
Tekst ukazał się w Nr 2/2021 Magazynu „Film&TV Kamera”